O tym, że
James Cameron ma wielkie ego, świat przekonał się już przed wieloma laty. Jednak po sukcesie
"Avatara" jego twórca przyjął rolę proroka trzech wymiarów, wizjonera Hollywoodu, który ma prawo wydawać wyroki na temat nowej technologii. Przekonali się o tym twórcy chociażby
"Piranii 3D". Jednak producent horroru
Mark Canton nie zamierza pokornie przyjmować autorytetu
Camerona.
Wszystko zaczęło się niedawno, podczas promocji wersji specjalnej
"Avatara".
James Cameron w wywiadzie dla internetowego wydania
Vanity Fair bez ogródek skrytykował twórców
"Piranii 3D". Stwierdził, że takie filmy nie powinny powstawać, ponieważ szkodzą nowej technologii i przywodzą na myśl kiepskie filmy 3D z przełomu lat 70. i 80. Tymczasem w tej chwili najlepsze i największe filmy powstają właśnie w 3D.
Canton nie wytrzymał i odpisał długim listem. Wytknął
Cameronowi selektywną pamięć i przypomniał, że przecież twórca
"Avatara" zaczynał w znacznie mniej "ambitnych" produkcjach. Był reżyserem
"Piranii II" i został z tego stanowiska zwolniony.
Wstydziłbyś się [Jim], myśląc, że twórcy gatunku i prawdziwi mistrzowie, jak Roger Corman i jego współpracownicy, są w mniejszym stopniu autorami i mają mniejszy wpływ na historię kina niż ty – pisze
Canton. –
Widzowie cenią sobie nie tylko technologię ale też twórczą oryginalności i wizję filmowców. Dalej
Canton stwierdza, że
Cameron najprawdopodobniej nie oglądał
"Piranii 3D" w kinie na sali pełnej widzów i nie widział reakcji fanów. Producent przyznaje, że może film nie osiąga takich wpływów, jak
"Avatar" czy inne filmy
Camerona, ale fani, dla których został on stworzony, przyjęli film bardzo ciepło, podobnie jak krytycy.
Canton uznał też za absurdalne stwierdzenie
Camerona, że najlepsze filmy powstają właśnie w 3D. Pokazuje przykład chociażby
"Dystryktu 9".
Pełną wypowiedź
Cantona możecie przeczytać
TUTAJ.