Jednym z flagowych produkcji uruchomionej w tym tygodniu platformy Disney+ jest serial
"The Mandalorian" osadzony w świecie "Gwiezdnych wojen". Projekt może jednak zyskać drugie życie w kinach. Tak w każdym razie zasugerował w rozmowie z dziennikarzami portalu The Variety Alan Horn.
Jeden z szefów Walt Disney Studios i dyrektor kreatywny wytwórni jest zadowolony z pierwszych reakcji widzów na serial
Jona Favreau. Stwierdził też, że jeśli pozytywna opinia o nim nie ulegnie zmianie po kolejnych odcinkach, to studio gotowe jest zastosować inżynierię wsteczną i powstanie filmowe widowisko kinowe. Niestety nic więcej nie chciał powiedzieć na ten temat.
Akcja serialu rozgrywa się kilka lat po
"Powrocie Jedi" w miejscu znanym jako Najdalsze Obrzeże. Mieszkańców niespecjalnie obchodzi, że Imperium upadło, a na jego gruzach powstała Nowa Republika. Organizacja Najwyższy Porządek jeszcze się nie narodziła. Fabuła skupia się na perypetiach samotnego rewolwerowca, jednego z Mandalorian, słynnych najemników i łowców nagród, rozpoznawalnych przez charakterystyczną zbroję.
Jeszcze przed premierą pierwszego odcinka Disney zamówił drugi sezon serialu.