Od dziś w kinach komedia "Anioł stróż" z Keanu Reevesem w tytułowej roli wysłannika niebios, który wywraca do góry nogami życie ubogiego magazyniera oraz opływającego w luksusy kapitalisty. Z okazji premiery wybraliśmy dla Was niezapomniane role legendarnego aktora.
Lata 90. nie rozpieszczały Keanu Reevesa. Zaliczył wtedy wielkie triumfy, ale także bolesne porażki. Na szczęście końcówka okazała się pasmem sukcesów. Duża w tym zasługa filmu "Adwokat diabła". Reeves okazał się idealną osobą w roli młodego ambitnego prawnika, który daje się skusić atrakcyjną ofertą pracy. Wspólnie z Alem Pacino stworzył fascynującą opowieść o wojnie o duszę, cenie za wygodne i dostatnie życie, wreszcie o człowieczeństwie. Choć Hollywood często obsadza Reevesa jako główną gwiazdę, "Adwokat diabła" pokazuje, że najlepiej wypada, kiedy ma u boku kogoś o wielkim talencie. Wtedy i on jest w stanie pokazać wszystko, na co go stać.
Na papierze nie ma nic wyjątkowego w postaci Johna Wicka: to płatny zabójca, który wraca z emerytury, gdy zostaje zamordowany jego ukochany pies. Jednak każdy, kto widział film "John Wick" z 2014 roku, jego trzy sequele i spin-off pod tytułem "Ballerina", wie, że bohater grany przez Keanu Reevesa nie bez przyczyny zyskał przydomki Baba Yaga i Boogeyman. Wick jest ekspertem w sztukach walki i mistrzem w posługiwaniu się każdą bronią. Poza tym bohater wyróżnia się jednak z ciągu innych protagonistów akcji, w których w przeszłości się wcielał. Scenariusz Dereka Kolstada tworzy z Wicka postać zaskakującą pokładami męskiej wrażliwości, a oszczędna, zaangażowana gra Reevesa sprawia, że każde jego milczenie utożsamiamy z zadumą i zagłuszanym egzystencjalnym dramatem. W ten właśnie sposób – grubością mięśnia i głębią ducha – buduje się prawdziwe legendy kina akcji.
Nie jest tajemnicą, że aktorskie umiejętności Keanu są dość ograniczone – ale nie musi to być wada. W "Speed: Niebezpiecznej prędkości" Jana De Bonta bezpośredniość Reevesa spotyka się z prostotą pomysłu na film o bombie zamontowanej w autobusie. Efekt tego połączenia jest iście wybuchowy. Aktor daje nam bowiem nowy typ bohatera kina akcji: to nie umięśniony zabijaka Arnold Schwarzenegger ani tatusiowaty żartowniś Bruce Willis. To ładny twardziel – z nutą psychopatycznej intensywności. Bo choć policjant Jack Traven ma piękne oczy, nie cofnie się przed niczym, kiedy chodzi o ratowanie ludzkiego życia. Postrzelić partnera? Nie ma sprawy. Wskoczyć do pędzącego autobusu? Kaszka z mleczkiem. Nie mówiąc o przeskakiwaniu tymże autobusem przez luki w mostach. To ten film dodał karierze Reevesa prawdziwego – cóż – przyspieszenia. Oczywiście pomógł też fakt, że razem z Sandrą Bullock stworzyli tu pamiętną ekranową parę.
Zanim filmy takie jak "Speed: Niebezpieczna prędkość", "Johnny Mnemonic" czy "Matrix" zapewniły mu status megagwiazdy kina akcji lat 90., Reeves chętnie brał udział w skromniejszych produkcjach – jak wyreżyserowany przez Gusa Van Santa dramat "Moje własne Idaho". Obsadzając go w roli Scotta Favora, syna burmistrza Portland, który chcąc zamanifestować swój bunt wobec wpływowego rodzica, wybiera życie wśród outsiderów i seksworkerów, reżyser wyświadczył mu przysługę. Aktor miał bowiem okazję pokazać złożoną emocjonalnie postać, a jego duet z Riverem Phoeniksem uznawany jest za jeden z najlepszych w jego karierze.
Do roli hakera Neo w "Matriksie" przymierzani byli m.in. Johnny Depp, Will Smith, Leonardo DiCaprio, Sandra Bullock i Brad Pitt. Jednak to Keanu Reeves okazał się wymarzonym zbawcą ludzkości ciemiężonej przez maszyny. Grany przez aktora bohater stał się symbolem popkultury przełomu XX i XXI wieku – buntownikiem walczącym z opresyjnym systemem i niestrudzonym poszukiwaczem prawdy w cyfrowej symulacji rzeczywistości. "Matrix" trafnie odzwierciedlał lęki i niepokoje społeczne związane z rozwojem technologii oraz rosnącym wpływem komputerów na ludzkie życie. Film zadawał pytania o naturę rzeczywistości, wolną wolę i sens istnienia. Last but not least – zachwycał nowatorskim stylem wizualnym, łączącym cyberpunkową estetykę, spektakularne efekty specjalne i dynamiczne sceny walk. Dodatkowo wykreował własną modę i ikonografię – długie czarne płaszcze, okulary przeciwsłoneczne i spływający z ekranu zielony kod komputerowy stały się symbolami całej epoki.