Tim Burton w Iluzjonie! Wybierz film, który obejrzymy 27 sierpnia o godz. 20:00

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Tim+Burton+w+Iluzjonie+Wybierz+film%2C+kt%C3%B3ry+obejrzymy+27+sierpnia+o+godz.+20%3A00-162293
Tim Burton w Iluzjonie! Wybierz film, który obejrzymy 27 sierpnia o godz. 20:00
27 sierpnia o godz. 20:00 w stołecznym kinie Iluzjon odbędzie się kolejny pokaz z cyklu "Wielkie kino na wielkim ekranie". Jego bohaterem będzie obchodzący dwa dni wcześniej urodziny reżyser-wizjoner Tim Burton

Tradycyjnie to Wy zadecydujecie o tym, który film zostanie wyświetlony w ramach cyklu organizowanego przez Filmweb, Iluzjon oraz Filmotekę Narodową - Instytut Audiowizualny.  Wystarczy, że weźmiecie udział w ankiecie i zagłosujecie na jeden z tytułów zaproponowanych przez naszą redakcję. Znajdziecie ją na dole newsa.         

01.jpg Getty Images © Medios y Media


W filmie Tima Burtona Johnny Depp wciela się w tytułowego Edwarda Nożycorękiego, postać o wyglądzie potwora Frankensteina i sercu Chaplinowskiego trampa. Nieporadny protagonista zostaje pozbawiony opieki człowieka, który powołał go na świat. Młodzieniec żyje samotnie w swoim odciętym od świata zamku, aż do czasu, gdy natrętna akwizytorka firmy Avon nie zabiera go do swojego domu. Edward staje się częścią małej społeczności, w której relacje musi sam się zagłębić. Niczym kosmita z innej planety poznaje ziemskie zwyczaje, a może nawet ziemskie emocje. Gotycka baśń nabiera tutaj wielu znaczeń - historii o samodzielności i wychodzeniu z własnej strefy komfortu, ale również wzruszającego wymiaru opowieści o niewinnych uczuciach.


Każda epoka ma swojego reformatora i de-formatora, swojego Quentina Tarantino i Tommy’ego Wiseau. W erze taśmowo produkowanych listów miłosnych do tych pierwszych, Tim Burton postanowił ustawić się pod prąd i stworzyć pomnik nieskrępowanej pasji, która wyprzedza talent i reżyserski dryg. W odróżnieniu jednak od chociażby "The Disaster Artist"  Jamesa Franco, "Ed Wood" zamiast wartościującej zgrywy zainteresowany jest raczej wydobyciem prawdziwych pokładów wyjątkowości Hollywoodzkiego twórcy; dowartościowaniem jego rozkochanej w kinie dziwności, a nie piętnowaniem warsztatowych braków. Odgrywany przez Johnny’ego Deppa Ed Wood to bowiem nie tylko człowiek cierpliwie znoszący szyderstwa branży, ale i być może pierwszy w pełni niezależny filmowiec tamtego okresu, kompletnie podporządkowany swojej własnej, artystycznej wizji. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten ekscentryczny i radykalnie osobny twórca okazał się jedynym reżyserem, który w oczach Burtona zasłużył na kinową biografię z prawdziwego zdarzenia.


Jeździec bez głowy

Sleepy Hollow
1999
1h 45m
"Jeździec bez głowy" to taki film, po który sięga się, kiedy chce się kompletnie zapaść w świecie przedstawionym. Bo historia policjanta z dużego miasta, który trafia na prowincję, by rozwiązać tajemnicę makabrycznych morderstw, wciąga bez reszty za sprawą romantycznego klimatu, baśniowego mroku i odrobiny groteski. W tym Burtonowskim świecie – niczym u Mickiewicza – toczy się walka między czuciem i wiarą a szkiełkiem i okiem. I dopiero kiedy bohater Johnny’ego Deppa zrozumie, że to naukowe podejście zafałszowuje rzeczywistość, w końcu zacznie dostrzegać prawdę. I podobnie Burton, powracając do archaicznego stylu, przypomina, że kino miało kiedyś duszę, a nie tylko chłodną doskonałość.


Z dwóch filmów o Człowieku Nietoperzu, które nakręcił Tim Burton, ten drugi jest zdecydowanie bardziej Burtonowski. Do tego stopnia, że "Powrót Batmana" ogląda się jak film Burtona, do którego przypadkowo zaplątał się Batman (Michael Keaton). Ale nic w tym złego. Reżyser podbija poprzeczkę ekscentryczności i wrzuca Człowieka-Nietoperza w sieć swoich obsesji. Nad filmem unosi się przede wszystkim duch niemieckiego ekspresjonizmu, zaklęty w stylizowanym na Doktora Caligariego Pingwinie (Danny DeVito) czy postaci noszącej znane filmoznawcom nazwisko Max Shreck (Christopher Walken). A i tak show kradnie wszystkim Michelle Pfeiffer jako Selina Kyle/Kobieta Kot. Rezultat to prawdopodobnie najbardziej osobny, autorski spośród filmów o Mrocznym Rycerzu. A do tego jeden z dziwniejszych i bardziej przewrotnych filmów bożonarodzeniowych.


"Sok z żuka" jest niczym wino. Wraz z wiekiem tylko zyskuje na wartości. Tim Burton jest tu w swoim żywiole, a jego wyobraźnia zdaje się nie mieć granic. Prosta opowieść o parze, która ginie, ale zostaje przywiązana w formie duchów do swojego domu, zmienia się w komedię pomyłek i szaloną przygodę po zaświatach, kiedy na ekranie pojawia się on – Michael Keaton jako tytułowy Beetlejuice. A przecież filmowego dobra jest tu więcej. Catherine O'Hara dzielnie dotrzymuje kroku Keatonowi w komediowych szaleństwa. A scena obiadu z piosenką Harry'ego Belafonte "Day-O (The Banana Boat Song)" na zawsze pozostanie w pamięci widzów. Obejrzeć ją raz jeszcze na dużym ekranie – bezcenne.


Ankieta potrwa do 8 sierpnia do północy!