Guillermo del Toro: oceniamy wszystkie filmy twórcy "Zaułka koszmarów"

Filmweb autor: , /
https://www.filmweb.pl/news/Guillermo+del+Toro%3A+Oceniamy+wszystkie+filmy+tw%C3%B3rcy+%22Zau%C5%82ka+koszmar%C3%B3w%22-145287
Guillermo del Toro: oceniamy wszystkie filmy twórcy "Zaułka koszmarów"
Premiera nowego filmu Guillermo del Toro to doskonała okazja, aby przypomnieć sobie wcześniejsze dokonania pochodzącego z Meksyku reżysera. Obdarzony niespotykaną wyobraźnią twórca trafił do serc widzów dzięki odważnym pomysłom (kilka z nich przywołujemy w naszym zestawieniu), wirtuozerii, z jaką miksuje gatunki, i nieszablonowemu połączeniu mroku z baśniowością. Jego filmy to dzieła z pogranicza horroru i fantasy. Choć podczas seansu przyprawiają nas o ciarki, jednocześnie nie możemy oderwać od nich wzroku.

Ranking filmów Guillermo del Toro


Guillermo del Toro to jeden z najbardziej wszechstronnych współczesnych filmowców. Nie tylko pisze scenariusze i zasiada na reżyserskim krześle, ale chętnie udziela się jako producent (współpracował m.in. przy takich dziełach jak trylogia "Hobbit" czy serial "Wirus").

Tworząc nasz redakcyjny ranking, postanowiliśmy ograniczyć się jednak do pełnometrażowych produkcji podpisanych nazwiskiem twórcy "Labiryntu fauna". Są to: "Cronos", "Mutant", "Kręgosłup diabła", "Blade: Wieczny łowca II", "Hellboy", "Labirynt fauna", "Hellboy: Złota armia", "Pacific Rim", "Crimson Peak. Wzgórze krwi", "Kształt wody" i "Zaułek koszmarów". 
Który z tych filmów jest Waszym numerem 1? Czekamy na Wasze komentarze.

"Crimson Peak. Wzgórze krwi" to osadzona na przełomie XIX i XX wieku historia młodej kobiety (Mia Wasikowska), którą źle ulokowane uczucia prowadzą prosto w śmiertelną pułapkę. Tytułowa posiadłość, przed którą ostrzega bohaterkę duch matki, została przedstawiona w tak sugestywny sposób, że staje się niemal czwartym bohaterem dzieła. Niestety imponująca scenografia nawiedzonego domu nie wystarczy, by utrzymać napięcie, a lepszą chemię czuć między grającymi rodzeństwo Tomem Hiddlestonem a Jessiką Chastain (ups). Sprawia to, że "Crimson Peak. Wzgórze krwi" jest raczej gotyckim romansem z duchami w tle niż pełnokrwistym horrorem. Niemniej film ogląda się z przyjemnością, a nawiązujący do giallo finał to istny majstersztyk. 

"Mutant" to film o genetycznie zmodyfikowanych karaluchach, które żyją w tunelach metra, robią skok na szczyt łańcucha pokarmowego, a w wolnych chwilach "przebierają się" za ludzi i ze złożonymi skrzydełkami wyglądają jak ekshibicjonista w prochowcu. To film z wyrazistym estetycznym kluczem, świetną obsadą (Mirą Sorvino, Giancarlo Giannini, Charles S. Dutton) oraz kilkoma niszczycielskimi scenami (by wspomnieć los pociesznych dzieciaków). W normalnych okolicznościach pytalibyśmy: czego tu nie kochać? Niestety, anglojęzyczny debiut Meksykanina to również dziecko wielu kompromisów. W większości przypadków – zbyt mocno rzutujących na ostateczną wersję filmu. Im bliżej finału, tym częściej intrygujący koncept znika pod zwałami hollywoodzkich klisz, a klimatyczny horror zamienia się w chaotycznego berka. Czarę goryczy przelewa zmieniony względem oryginalnej wizji reżysera finał. Stara pieśń. 

Tak jak Ron Perlman urodził się po to, by zagrać Hellboya, tak Mike Mignola wymyślił swojego najważniejszego bohatera po to, by del Toro kiedyś wyreżyserował o nim film. Choć film jest dziś owadem uwięzionym w bursztynie i zdecydowanie przynależy do czasów, gdy komiksowych ekranizacji nie traktowano zbyt serio, widać tutaj zestaw klasycznych zajawek del Toro: opowieść o odmieńcach i samotności, motyw zastępczej rodziny jako azylu, moc wyobraźni ocalającą przed złem tego świata. A do tego solidna rozwałka, fantastyczny drugi plan z Selmą Blair i Dougiem Jonesem na czele oraz duet kapitalnych czarnych charakterów: Karl Ruprect Kroenen został wyciągnięty prosto z kina grozy, a Karel Roden to najlepszy filmowy Rasputin, kropka. Zaś na niekorzyść filmu - takie życie - działa absolutna perfekcja sequela.

Są rzeczy, o których nie śniło się filmoznawcom. Jedną z nich jest to międzygatunkowe love story. Jak pisał nasz recenzent, "Piękna i Bestia" spotyka się ze szpiegowskim dreszczowcem, musical ze złotej ery Hollywoodu sąsiaduje z surrealistycznymi fantazjami w stylu Jeana-Pierre'a Jeuneta, a biblijne eposy z krwawym monster movie. Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej uznali "Kształt wody" za najlepszy film A.D. 2017. Choć przyjęliśmy ich werdykt z umiarkowanym entuzjazmem, cenimy produkcję del Toro za odwagę w pokazywaniu inności i bezkompromisowość w realizowaniu swojej wizji kina.

Tak zaczynają się wielkie kariery. Pracując nad debiutanckim "Cronosem" Guillermo del Toro stworzył matrycę swojego stylu i jasno określił, jakie tematy będzie podejmował w kolejnych dziełach. Patrząc na film z perspektywy czasu, musimy przyznać, że ta niezwykła mieszanka baśni, horroru wampirycznego i melodramatu rodzinnego robi wrażenie – krytycy, którzy przyznali mu nagrodę specjalną na festiwalu w Cannes, dobrze wyczuli potencjał. "Cronos" to także pierwsze spotkanie z Ronem Pearlmanem, który stał się stałym gościem na planach kolejnych produkcji sygnowanych nazwiskiem del Toro.

Skoro jesteśmy przy sequelach, "Blade II" pozostaje w filmografii Del Toro prawdziwym rodzynkiem. Oryginał był w miarę wiernym komiksowi kinem akcji skąpanym w chłodnych błękitach. "Dwójka" to z kolei barokowa demolka w ciepłych brązach i żółciach. W myśl zasady "więcej, mocniej, bardziej" reżyser podkręcił brutalność, czarny humor i wpompował w animatroniczne wampiry jeszcze więcej syropu klonowego. Chociaż efekty komputerowe koszmarnie się zestarzały, są w tym filmie rzeczy nieśmiertelne: Wesley Snipes ma niezły ubaw ze skomplikowanych numerów kaskaderskich i czerstwych one-linerów, Kris Kristofferson to wymarzony Whistler, z kolei Ron Perlman pozostaje klasą samą dla siebie. Jest również obowiązkowa scena w nocnym klubie, malownicza praska sceneria oraz Reapery - najfajniejsze wampiry w tej części świata.

Sięgając po powieść Williama Lindsaya Greshama, del Toro wraca do swoich ulubionych tematów. "Zaułek koszmarów" to przesycone fatalizmem studium upadku Stantona Carlisle'a. Drobny cwaniaczek, łącząc urok osobisty ze sprytem i cynizmem, awansuje z obwoźnego jarmarku do eleganckich hoteli, gdzie prezentuje znamienitym gościom swe niezwykłe umiejętności telepaty. Pycha kroczy jednak przed upadkiem, a amerykański sen nie może trwać wiecznie. Przekonanie, że każdemu może wcisnąć kit, sprzyja bohaterowi tylko do chwili, aż trafia na godną siebie przeciwniczkę... Dodatkowe punkty przyznajemy za neonoirową stylówkę i imponującą obsadę. W "Zaułku koszmarów" grają m.in. Bradley Cooper, Toni Collette, Rooney Mara, Cate Blanchett, Willem Dafoe i Ron Perlman.

Pomijanie znaczenia tego filmu w rozmowach o latynoamerykańskiej fali kina grozy, która zalała kina na początku XXI wieku, jest dla nas absolutnie niezrozumiałe. "Sierociniec" był niezły, "<a href="https://www.filmweb.pl/film/%5BRec%5D-2007-445353">REC</a>” przywrócił blask konwencji found footage, ale żadnego z tych filmów nie byłoby bez "Kręgosłupa diabła" (który nawiasem mówiąc, ogląda się dziś trochę jak prequel "Labiryntu fauna"). Opowieść o przyjaźni, duchach, grzechach rzucających długie cienie i niewyrównanych rachunkach krzywd rozgrywa się na tle hiszpańskiej wojny domowej. I jest to historia fundamentalna dla całej filozofii hiszpańskojęzycznego horroru: metafizyka wdziera się w naszą rzeczywistość w przerażający sposób, ale próżno szukać tu nihilizmu. Świat duchów pozostaje lustrem, w którym możemy się przejrzeć i dzięki któremu możemy odnaleźć własne człowieczeństwo. Fantastyczne kino.

Sequel doskonały. Po pierwsze zmieniający konwencję – z gotyckiego horroru inspirowanego Lovecraftem na mroczne kino fantasy. Po drugie pełen rewelacyjnych pomysł inscenizacyjno-formalnych, które w oryginale wydawały się zbyt dużym ryzykiem (by wspomnieć kapitalną, animowaną czołówkę oraz tolkienowsko-gilliamowski targ trolli). Wreszcie, rozbudowujący mitologię Hellboya i przewartościowujący naszą wiedzę na temat bohatera. "Hellboy 2: Złota Armia" ma wszystko: idealne tempo, mocny szwarccharakter, fantastyczne nowe twarze na pokładzie (Johann Kraus w interpretacji Setha MacFarlane’a to komediowe złoto), doskonałe sceny akcji oraz gigantyczną stawkę (cały świat czy miłość aż po grób? Oto jest pytanie!). Ma też (względnie) otwarte zakończenie. Tym większa szkoda, że nie doczekamy się nigdy zwieńczenia trylogii.

Co jest fajniejsze od wielkich potworów? Oczywiście wielkie potwory walczące z równie wielkimi robotami! Fanom kaiju powinno to wystarczyć za rekomendację. Jeśli jednak nie wychowaliście się na Godzilli (albo przynajmniej Power Rangers), mamy dla was coś jeszcze: "Pacific Rim" to nie tylko widowiskowy blockbuster, w którym akcja pędzi od bijatyki do bijatyki, a efekty specjalne wbijają fotel. To przede wszystkim doskonale skrojony thriller science ficion. Del Toro po mistrzowsku zarządza czasem ekranowym, przestoje między kolejnymi starciami wykorzystując do zagęszczenia intrygi. Nawet jeśli nie jest to film, który podbił serca jury najważniejszych festiwali, kochamy go za dopięte na ostatni guzik szczegóły i wirtuozerię, z jaką reżyser wcielił w życie swoją wizję.

W idealnym świecie to "Labirynt fauna" zająłby miejsce "Kształtu wody" na szczycie oscarowych sukcesów reżysera. Niestety, nie żyjemy w idealnym świecie, a Del Toro musiał się zadowolić statuetką dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. "Labirynt fauna" to opowieść o 11-letniej Ofelii, która w trakcie wojny domowej w Hiszpanii przenosi się wraz z matką do domu ojczyma - bezwzględnego frankistowskiego kapitana. Przed terrorem wojny ratuje ją tytułowy faun - mityczna istota, otwierająca przed bohaterką drzwi do magicznej krainy. Dobro kontra zło, terror konfliktu kontra siła wyobraźni, dziecięca niewinność kontra cynizm dorosłych. Del Toro piszę te historię wielkimi literami, ale trudno czynić z tego zarzut – jego film jest tak zamaszysty w skali, bezpretensjonalny w tonie oraz imponujący formalnie, że ręce same składają się do oklasków. Sergi Lopez i Maribel Verdu grają tu role życia, operator Guillermo Navarro jest w szczytowej formie, a widok Bladego Człowieka sunącego w stronę bohaterki z gałkami ocznymi w pająkowatych dłoniach do dziś śni nam się po nocach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones