TOP 10: wybieramy najlepsze filmowe prezenty

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/TOP+10%3A+ranking+najlepszych+prezent%C3%B3w+z+film%C3%B3w-164243
TOP 10: wybieramy najlepsze filmowe prezenty
Zgodnie z tradycją 6 grudnia to Mikołajki, jeden z dni, kiedy wręczamy sobie niewielkie prezenty. Z tej okazji postanowiliśmy przyjrzeć się bohaterom znanych i lubianych filmów. Jakimi upominkami zostali obdarowani? Przed Wami 10 najlepszych podarków na srebrnym ekranie. 

Nie trzymamy się tutaj formuły świątecznej – dobrego prezentu nie trzeba przecież wręczać jedynie od święta. Znajdziecie tu zatem przedmioty oczekiwane i zaskakujące, drogie i zupełnie nieznaczne, nastawione raczej na wywołanie określonych emocji, lub przeciwnie, na wartość materialną. Bez wątpienia każdy z podanych przykładów działa jak motor napędowy fabuły, prowokując bohaterów do dalszych działań, albo wieńcząc ich długi wysiłek.

RANKING: najlepsze prezenty z filmów



Jak każdy ojciec, również tata Billy’ego chciał pokazać synowi, że Święta to magiczny czas. W tym celu zdecydował się na niesamowity prezent – kupionego w podejrzanym sklepie mogwaia Gizmo, dziwaczne stworzenie, którym trzeba zajmować się według ścisłych zasad. Puchaty, kochany zwierzak nie może być wystawiany na światło, musi unikać kontaktu z wodą, a także jeść tylko o wczesnej porze. Efekt zaniedbania jednego z tych obowiązków obejrzeliśmy w klasycznym filmie "Gremliny rozrabiają". Komedia Joe Dantego podbiła serca widzów ze względu na tytułowe potworki, w które zmienia się nowy podopieczny Billy’ego. Ale gdyby tylko stosować się do zasad, mogwai byłby świetnym zwierzakiem domowym – oddanym, gotowym do tulenia, wyposażonym w wachlarz niezwykłych umiejętności. Choć produkcja przestrzega nas przed zakupem, pojawienie się anielsko śpiewającego futrzaka rozradowałaby niejeden dom… a przynajmniej do czasu.


Premiera "Toy Story" zapisała się złotymi zgłoskami w historii kina jako pierwszy całkowicie animowany komputerowo film pełnometrażowy. Dla potrzeb tego rankingu potrzebna będzie nie tyle nowatorskość tego projektu, ale ważny element fabularny. Wszak w świecie zabawek największym blaskiem świecą te przedmioty, które trafiły na półkę niedawno. Właśnie przybycie nowego kompana – odważnego, ale zagubionego w swoim kosmicznym świecie Buzza Astrala – burzy ustalony porządek i hierarchię wśród zespołu powołanego do bawienia małego Andy’ego. Zazdrość szeryfa Chudego sprawia, że akcja nabiera tempa, a wkrótce dwaj wrogowie, walczący o uwagę ich właściciela będą musieli współpracować, aby wrócić do bezpiecznego domu i w objęcia dziecka. Tym samym twórcy formułują tu pierwszą z wielu ważnych lekcji, jakie w przyszłości seria będzie niosła dla młodych oglądających.

Dziennik Bridget Jones

Bridget Jones's Diary
2001
1h 37m
Dla sercowych perypetii Bridget Jones literacka forma to nie tylko medium, dzięki któremu Helen Fielding trafiła do milionów, ale i element samej opowieści. W filmie Sharon Maguire pomysł przenosi się na ekran w postaci rodzaju pierwszoosobowej narracji. Główna bohaterka odczytuje swoje wpisy, aby utrzymać widza w nurcie zdarzeń i problemów. I to właśnie jej pisarskie próby pomogą znaleźć jej "tego jedynego". Choć wszystko wygląda, jakby Bridget zrujnowała swoje spotkanie z Markiem, cały wielki romans splata się w ostatniej sekwencji zwieńczonej pięknym prezentem. Darcy zachowuje się jak prawdziwy partner: chce otworzyć kolejny rozdział ich wspólnej historii, a to co złe zostawić (dosłownie) na kartach innej powieści. W taki sposób znajduje dla bohaterki kolejny dziennik, symbol zobowiązania spajający całą opowieść.

Wielopoziomowa wendetta smakuje tylko, gdy dopełni się w całości. A do tego będą potrzebne narzędzia najlepszej klasy. W filmie "Kill Bill" główna bohaterka wybiera się do Japonii, gdzie na wyspie Okinawa odnajduje małą restaurację z sushi. Za barem stoi niezwykły człowiek, dawny twórca mieczy słynnych na całym świecie, Hattori Hanzō. Ukryty przed światem zewnętrznym, chciał przeżyć swoje dni w pokucie za wyrządzone zło. Lecz dla Panny Młodej nawet człowiek wiary musi złamać daną obietnicę. Beatrix wraca do Stanów z pięknym orężem – najdoskonalszym dziełem rzemieślnika. Wykuty z jednym przeznaczeniem ma okazać się ostrzem, które zabije tytułowego Billa. W świecie Tarantino powstała perfekcyjna opowieść o drodze do zemsty i jeden z najbardziej udanych prezentów, jakie widział ekran.

W słowniku zespołu bohaterów z przypadku nie ma słowa "zaskoczenie". Cała ich dotychczasowa kariera, trudne doświadczenia życiowe były dotąd zbiorem głównie niefortunnych zdarzeń. Istotom wiodącym egzystencję gdzieś na marginesie legalności, na kosmicznych rubieżach łatwiej adaptować się do nowych warunków. Kroniki spotkania tej grupy – "Strażnicy Galaktyki" Jamesa Gunna z 2014 roku – przerosły oczekiwania najodważniejszych z fanów. Produkcja zebrała wokół siebie oddane grono sympatyków, doceniających zarówno chemię między bohaterami, jak i połączenie akcji z szczerymi, wzruszającymi momentami. Jak lepiej spiąć taką opowieść niż w zakończeniu zaproponowanym przez ten film? Głowa zespołu, Peter Quill, od lat zmagający się z żalem po śmierci własnej matki, otwiera w końcu jej ostatni prezent. W zawiniątku znajduje się kaseta z ulubionymi utworami, które zaczynają rozbrzmiewać z wnętrzności walkmana. Ten podarek niesie ze sobą gigantyczny ładunek emocjonalny, wychodzący poza rzeczywistość ekranową. W końcu "Strażnicy Galaktyki" to tytuł synonimiczny ze swoim soudtrackiem złożonym ze wspaniałych hitów lat 70.

Tak jak w przypadku poprzedniego tytułu prezent z "Klubu winowajców" ma znacznie większe znaczenie niż tylko materialne. W filmie Johna Hughesa pięcioro uczniów liceum Shermer trafia na sobotnie karne zajęcia. Każdy pochodzi z innego środowiska; każdy przeskrobał coś innego. W tym niecodziennym środowisku zjednoczonym przeciw wspólnemu wrogowi zaczynają się nawiązywać wyjątkowe znajomości, a nawet kiełkować uczucia. Do zbliżenia dochodzi między szkolnym kryminalistą Benderem i popularną Claire. By on pamiętał o chwili, którą dzielili, ona wręcza mu jeden z diamentowych kolczyków – prezent o tyle ważny, że ujmujący coś niewidzianego i nieuchwytnego, istniejącego tylko w tym momencie, tego jednego dnia. W porównaniu z kartonem papierosów, który otrzymał od ojca, bohater z pewnością nie narzekał. Jego finałowy gest – ręki wzniesionej w geście triumfu – do dziś przetrwał w pamięci kinomanów.

NA SKRÓTY: "Klub winowajców"



Początek przygód Harry’ego Pottera był ledwie prologiem, momentem wejścia do świata pełnego niesamowitości. Chłopiec, który dotąd mieszkał w skrytce pod schodami, nagle odkrywa zupełnie inną rzeczywistość – pełną magii, czarodziejów i fantastycznych stworzeń. W takich realiach peleryna-niewidka wygląda jak przedmiot codziennego użytku. W ekranizacji bestsellerowej serii powieści pełni zgoła odmienną rolę. Harry zostaje obdarowany dawną własnością swojego ojca przez anonimowego darczyńcę; używaj jej dobrze – głosi dołączony do pakunku liścik. Ten dar okazał się nadzwyczaj przydatny przy wychodzeniu z kłopotów, w które przez kolejne części pakował się główny bohater i jego przyjaciele. Choć pełnię jej możliwości poznał dopiero w ostatniej odsłonie cyklu, udział w losach młodego czarodzieja uczynił z peleryny jeden z najważniejszych atrybutów całej serii.

Choć widzimy tylko nienaganne pudełko starannie owinięte papierem, za stworzeniem prezentu kryje się niekiedy długa historia. Tak było też w przypadku Howarda Langstona, bohatera komedii "Świąteczna gorączka". Zapracowany ojciec na ostatnią chwilę chce kupić figurkę, aby sprawić synowi wymarzony upominek pod choinkę. Gdy w końcu dociera do sklepu, okazuje się, że zabawka została wykupiona. Zagrany przez Arnolda Schwarzeneggera protagonista rusza tropem plastiku, który dla jego dziecka znaczy więcej niż rodzicielska miłość. Choć film to wypełniona gagami komedia, na pewno ma w sobie coś z życia wzięte. W końcu co roku, w takiej czy innej formie, znajdzie się co najmniej kilka osób, dla których przygotowania do Świąt to pościg niczym z tej słynnej komedii.

W starej skrzyni, gdzieś na pustkowiu planety Tatooine, stary Ben Kenobi wyciąga pewien przedmiot – urządzenie nie tyle archaiczne, co z czasów, gdzie jego posiadanie było symbolem wyjątkowego statusu. Jak sam to ujmuje: Broń na bardziej cywilizowane czasy. Za historią tego miecza świetlnego, przekazanego w prezencie młodemu Luke’owi Skywalkerowi, kryje się coś więcej – tajemnica, która trzy lata później po raz pierwszy zaskoczyła miliony widzów. Ten jeden miecz – jak wydawało się przez dekady, utracony bezpowrotnie – okazał się spoiwem całej sagi, występującym w każdej z trzech trylogii. Jego ekranowy debiut to także prezent dla widzów – pierwsze spotkanie z Mocą i Jedi otworzyło wrota do bogatego świata, w którym zakochały się miliony.

Czasami prezent nie jest tylko ładnym, użytecznym przedmiotem, ale również początkiem wspaniałej historii. Film domykający trylogię przygód słynnego archeologa, podobnie jak pozostałe odsłony cyklu, prowadzi swojego bohatera tropem pewnego zaginionego artefaktu z przeszłości. Tym razem historia rozpoczyna się od zaginięcia dr Henry’ego Jonesa Sr, który poświęcił swoje życie na poszukiwania legendarnego Świętego Graala. Całą historię rozpoczyna tak naprawdę jedna przesyłka – poszukiwany przez tajemniczych włamywaczy dziennik ojca. Mając w kieszeni wszystkie informacje potrzebne do znalezienia kielicha Indy wyrusza w podróż śladem zaginionego, i przy okazji niweczy plany nazistowskiego podboju świata z pomocą magicznych przedmiotów. W dłuższej perspektywie decyzja o oddaniu dziennika w ręce syna okaże się zbawienna. Zawarte tam notatki pozwalają pokonać trzy przeszkody i uratować życie Seniora.