Najlepsze filmy o koniach. Top 15 filmów, które warto zobaczyć

Wciągający i świetnie zrealizowany film dokumentalny opowiada historię Bucka Brannamana - to pierwowzór postaci granej przez Roberta Redforda w filmie "Zaklinacz koni". Brannaman, naznaczony trudnym dzieciństwem, poświęcił całe życie ukochanym zwierzętom - konie stały się dla niego substytutem rodzinnego ciepła. A dzięki miłości do nich odnalazł w życiu harmonię, nie powtórzył błędów okrutnego ojca i poukładał na nowo drabinkę egzystencjalnych priorytetów. Za kamerą doskonała dokumentalistka,Cindy Meehl.

Opowieść o przyjaźni zamkniętej w sobie dziewczyny z dzikim mustangiem to wzór hollywoodzkiego kina familijnego. Konie są piękne i majestatyczne, bohaterkę łatwo polubić, a historia inicjacji w dorosłość zmierza do happy endu, na który liczymy. Warto dać szansę filmowi Michaela Mayera - to ciepła i bezpretensjonalna fabułka, w której istotne są nie tylko piękne zwierzęta, ale i ulotne, nastoletnie marzenia. Na ekranie młodziutka Alison Lohman ("Naciągacze"), zaś w roli jej matki - Maria Bello ("Historia przemocy").

Sonador, wyścigowa klacz, finiszuje gonitwę ze złamaną nogą. To jednak nie koniec, a dopiero początek jej wielkiej przygody. Zwierzę dochodzi do siebie pod czujnym okiem trenera Bena Crane'a, a na ekranie rozkwita wyjątkowa przyjaźń. Nakręcony na podstawie prawdziwej historii obraz to na papierze średnia krajowa "filmów o koniach". Jednak w kategorii feel good movies jest już dużo, dużo lepiej. W rolę Crane'a wcielił się Kurt Russell. Partneruje mu Dakota Fanning. Film wyreżyserował John Gatins.

Ten koń żył naprawdę. A z taką biografią nie dziwi, że idealnie nadawał się na bohatera hollywoodzkiej laurki. W latach 70. ubiegłego wieku mustang Secretariat istotnie był niepokonany na amerykańskich torach, zaś w jego losach odbijał się kawałek historii Stanów Zjednoczonych. Film Randalla Wallace'a wprawdzie zahacza o wątki historyczno-społeczne, ale to przede wszystkim wielka celebracja jeździeckiego sportu i samego Secretariata. Zdjęcia, montaż, inscenizacja - film nakręcony jest tak efektownie, że ręce same składają się do oklasków, gdy szybki jak błyskawica koń przekracza linię mety. W rolach głównych Diane Lane, John Malkovich i Dylan Walsh.

Jaki jest koń, każdy widzi. Niewysoki, uśmiechnięty, w biało-czarne pasy, .... Ok, to nie koń, to zebra. Ale jej marzenia o końskiej doli warto wziąć na poważnie - dorasta w końcu w przeświadczeniu, że jest piękną klaczą. "Zebra z klasą" to duchowa spadkobierczyni "Babe - Świnki z klasą". Nieco gorsza, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby - cała rodzina wciąż znajdzie tutaj coś dla siebie. W dubbingowych rolach same gwiazdy - Dustin Hoffman, Whoopi Goldberg, David Spade i Patrick Stewart. Reżyserem filmu jest Frederik Du Chau.

"Jeśli kochacie konie, to dla was obowiązkowa pozycja" - do tego od mniej więcej dekady sprowadzają się recenzje kolejnych części serii "Wicher". A nakręcono ich już cztery, gdyż opowieść o zaklinaczce Mice oraz hebanowym Wichrze, koniu-superbohaterze, to w Niemczech kasowy hit. Nic dziwnego - spełnia wszystkie warunki niezobowiązującej, familijnej rozrywki: uczy empatii, pokazuje problemy wieku dorastania, jest nieźle nakręcona, zawiera też niegłupie przesłanie. Cóż możemy dodać, dla miłośników zwierząt, a koni w szczególności - pozycja obowiązkowa.

Zaklinacz koni Buck Brannaman - tym razem w wersji fabularnej i, dla niepoznaki, jako Tom Booker. Okaleczona w wypadku jeździeckim dziewczynka trafia na jego ranczo wraz z matką. Tom zaklina dzikiego konia zwanego Pielgrzymem, małoletnia bohaterka powoli odzyskuje wiarę w siebie, powoli rozkwita też romans ranczera z doświadczoną przez los kobietą. Przygotujcie chusteczki, ilość wzruszeń na milimetr taśmy filmowej przekracza dopuszczalne normy. Za i przed kamerą Robert Redford. Partnerują mu Kristin Scott Thomas oraz zaledwie czternastoletnia Scarlett Johansson w jednej ze swoich najwcześniejszych ról.

Czterech mężczyzn pokonuje na swoich koniach drogę z Kanady do Meksyku. To ponad 3000 mil, czyli wystarczająco dużo materiału na świetny dokument. "Bez piętna" jest opowieścią o wielu rzeczach: o potrzebie przygody, ucieczce od cywilizacji, o męskiej przyjaźni. Ale przede wszystkim to historia o miłości do mustangów - ogromny wysiłek bohaterów i filmowców, mający zwrócić uwagę na kwestie związane z ochroną dzikich koni. Film wyreżyserował Phillip Baribeau.

Rozwódka Rosalyn Taber wyjeżdża na prowincję, gdzie wikła się w trójkąt uczuciowy - o jej serce zaczynają rywalizować długoletni przyjaciele. Koń jako symbol nieuchwytnego uczucia? Pogoni za niedoścignionymi marzeniami? Dlaczego nie. W klasycznym melodramacie Johna Hustona pościg za dzikimi końmi pozostaje piękną metaforą gorączki uczuć. To klasyczne Hollywood w najlepszym wydaniu, a na ekranie błyszczą wielkie gwiazdy epoki - Clark Gable, Marilyn Monroe i Montgomery Clift.

Jeździecki mistrz, Frank T. Hopkins, ma przed sobą nie lada wyzwanie. Trasa morderczego konnego wyścigu, zwanego Oceanem Ognia, wiedzie przez 3000 mil Iraku, Arabii Saudyjskiej oraz Syrii. Na szczęście Hopkins oraz jego wierny koń Hidalgo to para, której nie straszne ani pustynne piekło, ani bezwzględni rywale. "Hidalgo. Ocean ognia" to nakręcone na podstawie prawdziwej historii rasowe kino przygodowe. I choć fakty są naginane do prawideł hollywoodzkiego spektaklu, to cóż to jest za spektakl! Film wyreżyserował Joe Johnston ("Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie"). W głównej roli znany i kochany Viggo Mortensen.

Skazaniec Roman (doskonały Matthias Schoenaerts) trafia na resocjalizację do ośrodka, w którym musi opiekować się dzikimi mustangami. I jak nietrudno się domyślić, to początek jego przyjaźni z tytułowym zwierzęciem oraz długiej i trudnej, emocjonalnej reedukacji. Film w reżyserii Laure de Clermont-Tonnerre to empatyczne, kameralne kino o odpowiedzialności, demonach przeszłości i odzyskiwaniu kontroli nad własnym życiem. W drugoplanowych rolach wystąpili m.in. Connie Britton i Bruce Dern.

Jest i animacja - ale konie jak żywe. "Mustang z Dzikiej Doliny" nie bez przyczyny ma dziś status filmu kultowego. Dzieło DreamWorks to opowieść o schwytanym przez kowbojów mustangu, który trafia w ręce kawalerii - i to opowieść ryzykowna w kontekście dzieciaków, bo z niemym bohaterem. Oczywiście, ten koń gadać nie musi - dzięki mistrzowskiej robocie animatorów oraz świetnemu scenariuszowi, wszystko jest dla nas jasne: ludzie są chciwi, zwierzęta niewinne, zaś dziki koń to symbol dzikiej, powoli dogorywającej Ameryki. Reżyserują Lorna Cook i Kelly Asbury.

"Czas wojny" (o bardziej wymownym, angielskim tytule "War Horse") opowiada historię rolnika Alberta (Jeremy Irvine) oraz jego konia imieniem Joey, który - sprzedany brytyjskiej armii - trafia na kolejne fronty I Wojny Światowej. Film powstał na podstawie bestsellerowej powieści Michaela Morpurgo. A jako że wyreżyserował go Steven Spielberg, na ekranie znajdziemy i przygodę, i horror wojny, i wzruszającą opowieść ludzko-zwierzęcej przyjaźni aż po grób. Efekt - aż sześć nominacji do Oscara. Wśród filmów o koniach oraz ich wrażliwych właścicielach - prawdziwa perełka.

Jest rok 1938, trwa wielki gospodarczy kryzys. Milioner Charles Howard, trener Tom Smith i dżokej Johnny Pollard łączą siły, by wytresować tytułowego konia - a jeśli interesujecie się tymi zwierzętami, na pewno wiecie, że Seabiscuit to koń legendarny, czempion w niezliczonych wyścigach, symbol nadziei w mrocznych czasach. Hollywoodzka wersja historii Seabiscuita, nakręcona według żelaznych prawideł gatunku, ale i doprowadzona do perfekcji w każdym aspekcie, to po dziś dzień najbardziej doceniany film o koniach: 7 nominacji do Oscara, 2 szanse na Złote Globy i ponad dwadzieścia innych nominacji oraz nagród. Reżyserem filmu jest Gary Ross. W rolach głównych Tobey Maguire, Jeff Bridges, Elizabeth Banks i Chris Cooper.

Czarny książę - bohater dzieciństwa kilku pokoleń widzów oraz zdecydowanie najbardziej znany koń w dziejach kina. Ze wszystkich filmów o jego przygodach, wybraliśmy brytyjsko-amerykańską adaptację z 1994 roku. Dzięki precyzyjnej reżyserii oraz świetnemu scenariuszowi Caroline Thompson wybrzmiewają wszystkie nuty tej słodko-gorzkiej historii - opowieści o ludzkim okrucieństwie, ale też o gotowości do poświęcenia wszystkiego w imię natury, wolności oraz - tak, dobrze myślicie - koni. Do tego piękne plenery, wartka akcja, cudowna muzyka Danny'ego Elfmana oraz wspaniali aktorzy, którzy dają z siebie wszystko - Sean Bean, David Thewlis i Alan Cumming. Dla wszystkich miłośników koni i dobrego kina "Czarny książę" to numer 1 w tej gonitwie.