Najlepsze filmy o miłości. Top 15 filmów, które warto zobaczyć

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Najlepsze+filmy+o+mi%C5%82o%C5%9Bci.+Top+15+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+zobaczy%C4%87-137958
Najlepsze filmy o miłości. Top 15 filmów, które warto zobaczyć
Miłość niejedno ma imię. Z kolei filmy o miłości bywają różne jak słońce i deszcz, noc i dzień. Specjalnie dla Was wybraliśmy piętnaście tytułów, w których bardzo łatwo się zakochać.

Zobaczcie też nasze poprzednie rankingi, znajdziecie wśród nich m.in. najlepsze filmy dla dziecinajlepsze filmy o narkotykach i najlepsze filmy na podstawie książek

RANKING NAJLEPSZYCH FILMÓW O MIŁOŚCI


Dokonując wyboru, kierowaliśmy się - oczywiście! - sercem. Ale też uczuciem, którym filmy otoczyli widzowie, krytycy i cała popkultura. Polska, USA, Hongkong, Francja - jako że miłość nie zna narodowości, my również poszukaliśmy dla Was najciekawszych filmów z czterech stron świata. Oto one:

Zagraj to jeszcze raz, Sam! (tak naprawdę idzie to nieco inaczej, ale kto by się przejmował szczegółami). Wielka wojna, jeszcze większa miłość, kłęby tytoniowego dymu oraz przeszłość, od której nie sposób uciec. Melodramat wszech czasów nie zestarzał się ani o jotę, a Humphrey Bogart i Ingrid Bergman wciąż gwarantują "Casablance" miejsce na tronie w filmowym królestwie namiętności. Słowem - wiecznie żywa, tętniąca emocjami i wzruszająca historia kina.

Żyli długo i szczęśliwie? Nie tym razem. Poruszający film Michela Gondry'ego opowiada historię dziewczyny, która wymazuje chłopaka z pamięci. Ten chce zrobić to samo, lecz w trakcie operacji zdaje sobie sprawę, że wspomnienia o wspólnym życiu są zbyt cenne. Opowieść o tym, jak działa nasza pamięć idzie na ekranie w parze z inteligentną refleksją na temat związków - dynamiki ich rozkwitu oraz rozpadu. W roli chłopaka - Jim Carrey. Jako dziewczyna - Kate Winslet.
 
Świąteczny klasyk. Panorama kilkunastu miłosnych historii o różnej temperaturze, opowieść o uczuciach skomplikowanych i o uczuciach bardzo prostych. Obraz Richarda Curtisa powszechnie uznaje się za komedię romantyczną, lecz twórcy "To właśnie miłość" grają raczej na nutę tragikomiczną. W rolach głównych plejada gwiazd: Hugh Grant, Emma Thompson, Liam Neeson, Colin Firth, Alan Rickman oraz rozsadzający ekran Bill Nighy.
 
Któż z nas nie wzdychał latami do Leonardo DiCaprio lub Kate Winslet? Któż nie odtwarzał w głowie filmowej katastrofy Titanica? Kto nie zastanawiał się, czy na desce zajętej przez ocalałą Rose znalazłoby się miejsce dla drugiej osoby? W 1997 roku James Cameron uczynił z klasycznej opowieści o miłości niemożliwej popkulturowy fenomen. Dostał za to 11 Oscarów i przez długie lata mógł się szczycić mianem reżysera najbardziej kasowego filmu w dziejach kina - w tej kategorii walczył zresztą długo z własnym cieniem.
 
Bodajże najbardziej awangardowy i nowofalowy film w historii polskiego kina. Nakręcony w czasach triumfu, mówiąc delikatnie, odmiennej wrażliwości. Niezrozumiany i odtrącony - zupełnie jak bohaterowie, odnajdujący schronienie przed wielką wojną oraz miłość na Ziemiach Odzyskanych. Przepiękna metaforyka kiełkującego uczucia to zarówno zasługa scenarzysty Józefa Hena, jak i zaledwie 30-letniego wówczas reżysera, Kazimierza Kutza. W rolach głównych wybitni Zofia Marcinkowska i Henryk Boukołowski.
 
Nikt nie opowiada o samotności oraz gorącej potrzebie bliskości tak, jak mistrz Wong Kar-Wai. "Spragnieni miłości" pozostają tego najlepszym dowodem. Rozegrany w scenerii Hongkongu lat 60. melodramat to gęsty, hipnotyzujący klimat, melancholijny nastrój oraz subtelny portret rodzącej się namiętności. Na przekór obyczajowemu gorsetowi oraz społecznym zawirowaniom. W niezapomnianych rolach - Tony Leung i Maggie Cheung. Wśród filmów o miłości - prawdziwa perełka.
 
Chłopak kocha dziewczynę. Ale czy dziewczyna kocha chłopaka? "(500) dni miłości", kapitalny debiut Marca Webba, pokazuje, że życie to przede wszystkim komediowo-romantyczna klisza. Z jednej strony - dekonstrukcja gatunkowych schematów, szalona, musicalowo-tragikomiczna przejażdżka miłosnym rollercoasterem. Z drugiej - ciepła i empatyczna opowieść o inicjacji, czerpaniu energii z popkultury oraz związku, którego nie sposób zdefiniować. W rolach głównych fantastyczny duet Zooey Deschanel i Joseph Gordon-Levitt.
 
Rzecz jest kultowa - kochają ją kobiety, szanują mężczyźni, uwielbiają nastolatki. I nic dziwnego, bo przecież nikt nie tęsknił, kochał i cierpiał na ekranie tak fotogenicznie jak Ryan Gosling i Rachel McAdams. "Pamiętnik" może wydawać się ramotką dla koneserów gatunku, ale nie dajcie się zwieść pozorom - jeśli z jakiegoś powodu go nie widzieliście, szykujcie się na kaskady łez i palpitacje serca. To jeden najlepszych filmów romantycznych w historii X muzy.
 
A skoro jesteśmy przy historii kina, nostalgii i mezaliansach, musimy wspomnieć o klasycznym "Love Story" Arthura Hillera. Mody się zmieniają, lata mijają, a nakręcony w 1970 roku melodramat to wciąż pierwszorzędny wyciskacz łez. Opowieść o miłości zamożnego Oliviera i ubogiej Jennifer, których uczucie pokonuje wszelkie - nie tylko ekonomiczne - bariery to film romantyczny z gabloty w Sevres. W rolach kochanków wspaniali Ali MacGraw i Ryan O'Neal.
 
Emocje wokół tego filmu wciąż są żywe. To zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że "Życie Adeli" - adaptacja komiksu "Blue Is The Warmest Colour" - pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych zdobywców Złotej Palmy w Cannes. Pomijając jednak wyjątkowo odważne i ciągnące się w nieskończoność sceny erotyczne, to subtelna i zniuansowana historia erupcji i erozji wielkiej miłości. Historia, w którą łatwo uwierzyć i którą łatwo się przejąć. Za kamerą - Abdellatif Kechiche. Przed kamerą - Lea Seydoux i Adele Excharpolous.
 
Dwa w jednym - słoneczne początki i deszczowy finał. Rozpostarta na przestrzeni kilkunastu lat historia związku i małżeństwa Deana (Ryan Gosling) i Cindy (Michelle Williams) to zarazem pogodny meldoramat i ponura psychodrama, a wszystko dzięki ciekawej, achronologicznej narracji. Prowadzony przez reżysera duet odmalowuje całą, skomplikowaną dynamikę uczucia, które wygasa - powoli i bez fajerwerków. Do dziś trwają spory, czy "Blue Valentine" nadaje się do oglądania we dwoje. Zaryzykujecie?
 
Adaptacja szacownej, szekspirowskiej opowieści to w wydaniu Baza Luhrmanna dzika i bezkompromisowa ekstrawagancja. Są tutaj chromowane pistolety, teledyskowe impresje, muzyka, której się nie spodziewacie, wreszcie - jest sam Szekspir i to w oryginale. Leonardo Di Caprio z Kapulettich i Claire Danes z Montekich dają z siebie wszystko, tworząc najmocniej osadzony we współczesnej popkulturze portret słynnych kochanków. Filmowy postmodernizm w szczycie formy.
 
Pomijając fatalne tłumaczenie oryginalnego tytułu "Call Me By Your Name", wszystko tutaj gra: jest piękna muzyka Sufjana Stevensa, są słoneczne włoskie plenery, mamy nostalgiczną opowieść o pierwszej miłości oraz gorzką refleksję na temat ludzkiej natury. W rolach głównych rewelacyjny duet Timothee Chalamet - Armie Hammer. Za kamerą specjalista od sensualnego kina, Luca Guadagnino. Do tego, dzięki temu filmowi, wybitny reżyser James Ivory wreszcie doczekał się Oscara - tyle , że za...scenariusz.
 
Historia, jakich wiele: chłopak, dziewczyna, spacer po Wiedniu i długa rozmowa o życiu. Ale tak naprawdę to film o miłości, jakiego ze świecą szukać: bezpretensjonalne studium charakterów, zabawna wiwisekcja kulturowych i narodowych stereotypów oraz początek czegoś znacznie większego - rozpisanej na trzy dekady i dwa sequele miłosnej odysei. Za kamerą jedyny człowiek do takiej roboty, czyli niezmordowany Richard Linklater. W rolach głównych Francuzka Julie Delpy i Amerykanin Ethan Hawke.
 
Ach, Bridget Jones! Adaptacja bestsellerowej powieści Helen Fielding to podręcznik dla wszystkich twórców komedii romantycznych. Jest zabawna, nienachalna, doskonale zagrana i wyreżyserowana bez jednej fałszywej nuty. Renee Zellweger nigdy nie była lepsza - bez względu na to, ile Oscarów dostanie za coś innego niż "Dziennik Bridget Jones". A Hugh Grant i Colin Firth to prawdopodobnie najinteligentniej skontrastowany duet romantycznych "absztyfikantów" w historii kina. Za kamerą Sharon Maguire.