Najlepsze filmy o rekinach. Top 15 filmów, które warto obejrzeć

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Najlepsze+filmy+o+rekinach.+Top+15+film%C3%B3w%2C+kt%C3%B3re+warto+obejrze%C4%87-138093
Najlepsze filmy o rekinach. Top 15 filmów, które warto obejrzeć
źródło: Getty Images
autor: Sunset Boulevard
W dzisiejszym rankingu postanowiliśmy zaszaleć! Zebraliśmy dla Was najbardziej odjechane filmy o rekinach. Na naszą listę trafiły zarówno trzymające w napięciu thrillery, jak i absurdalne horrory, w których mordercze szczęki budzą raczej śmiech niż grozę. Koniecznie zobacz nasze wcześniejsze zestawienia. Znajdziesz w nich m.in. najlepsze filmy o górachnajlepsze filmy o kosmosie i wiele innych.

RANKING NAJLEPSZYCH FILMÓW O REKINACH


Filmy o rekinach są na fali. Choć większość z nich bynajmniej nie zapisała się złotymi zgłoskami w historii kina, jesteśmy pewni, że dostarczą Wam one jedynej w swoim rodzaju rozrywki. W naszym zestawieniu znajdziecie oczywiście żelazną klasykę ("Szczęki") i kinowe hity z ostatnich lat ("183 metry strachu", "The Meg"), ale nie zabraknie też niskobudżetowych horrorów pełnych przedziwnych mutantów ("Trójgłowy rekin atakuje", "Sharktopus") i potworów dybiących na korzystające ze słońca plażowiczki ("Podwodna bestia"). Możecie się też spodziewać zaskakujących rozwiązań fabularnych ("Rekin widmo") i zwariowanych zwrotów akcji ("Rekinado 3"). Gotowi? 

Jakie filmy o rekinach lubicie najbardziej? Ile z wybranych przez nas produkcji widzieliście? A może uważacie, że jakiegoś tytułu brakuje na naszej liście? Czekamy na Wasze komentarze.

Dzięki temu filmowi rekiny znów miały stać się wielkie. Niestety okazało się, że bez dobrego scenariusza i utalentowanego reżysera wielomilionowy budżet, Jason Statham w roli głównej ani imponujących rozmiarów megalodon nie wystarczą, aby dorównać legendarnemu dziełu Stevena Spielberga. 30 lat temu produkcja Jona Turteltauba byłaby hitem wypożyczalni VHS. Dziś nie robi takiego wrażenia, na jakie zapewne liczyli jej twórcy, niemniej wciąż wypada lepiej niż dostarczony przez niezawodną wytwórnię The Asylum "Megalodon" z Michaelem Madsenem, który to wypłynął na antenę Syfy zaledwie kilka dni po kinowej premierze "The Meg".

Choć niskobudżetowe produkcje o rekinach z reguły mają więcej wspólnego z fantastyką niż z nauką, ich twórcy potrafią zaskoczyć. Takim przypadkiem jest film "Malibu – atak rekinów", w którym główną rolę gra znana z serialu "Nikita" Peta Wilson. Aktorka wciela się w szefową ratowników uwięzioną wraz ze swoim zespołem w budce (takiej jak w "Słonecznym patrolu") na zalanej przez tsunami plaży. Atakują ich dziwaczne różowe żarłacze z długimi dziobami. Jeśli myślicie, że kogoś poniosła wyobraźnia, jesteście w błędzie. Owe zwierzęta, znane jako rekiny chochliki lub mitsukuriny, istnieją naprawdę. Lojalnie uprzedzamy, że szukacie ich na własną odpowiedzialność.

O tym, że kino odzwierciedla aktualne niepokoje społeczne i polityczne, powstała niejedna dysertacja. Jeśli więc szukacie filmu o rekinach, który dostarczy Wam rozrywki, a przy okazji zahacza o tematy z pierwszych stron gazet, "Mega rekin kontra Kolossus" to coś dla Was! Po starciach z mecharekinem, krokozaurusem i olbrzymią ośmiornicą prehistoryczny megalodon powraca, aby zetrzeć się z napędzanym energią atomową gigarobotem aktywowanym przypadkiem w opuszczonej postradzieckiej fabryce. Cytując klasyka: pozwólcie im walczyć.

Wiadomo, że co dwie szczęki to nie jedna, ale twórcy filmu "Trójgłowy rekin atakuje" najwyraźniej wychodzą z założenia, że od przybytku głowa nie boli. Dzięki działalności ludzi, którzy pozostają głusi na ostrzeżenia naukowców i wciąż traktują ocean jak śmietnik, tytułowy mutant znalazł idealne warunki do rozwoju. Potwór jest więc metaforą losu czekającego nas, jeśli nie zaczniemy dbać o planetę. Tym samym film, choć pełen absurdalnych scen, kiepskiego CGI i roznegliżowanych aktorek, w gruncie rzeczy jest rozpaczliwym apelem o opanowanie się póki mamy czas. Na szczególną uwagę zasługuje epizodyczna, lecz zapadająca w pamięć rola Danny'ego Trejo.

Jeśli spodobał Ci się ten film, zobacz pozostałe części cyklu: "Dwugłowy rekin atakuje", "Pięciogłowy rekin atakuje" i "Sześciogłowy rekin atakuje".

Niskobudżetowe horrory często odnoszą się do historycznych wydarzeń lub miejskich legend. Jednym z takich filmów jest "Inwazja rekinów", która za sprawą bohaterów – grupy szalonych imprezowiczów z Jersey – nawiązuje równocześnie do popularnego reality show. Choć od poprzedniego ataku rekina w miasteczku minęło niemal sto lat, pamięć o tragicznych wydarzeniach wciąż żyje. Kiedy u wybrzeży Jersey pojawiają się wyjątkowo agresywne czerwonookie rekiny albinosy, historia zatacza koło. Na szczęście ekipa protagonistów wie, co zrobić, by zniechęcić żarłacze do żerowania w ich małej ojczyźnie, a przy okazji godnie uczcić amerykański Dzień Niepodległości.

"Rekiny z plaży" i "Szczęki" to właściwie ta sama historia. Różnica między filmem Stevena Spielberga a produkcją Marka Atkinsa sprowadza się do tego, że rekinów jest więcej i nie atakują one w wodzie, lecz w ziemi. Poza tym wszystko się zgadza: dobroduszny szeryf, błyskotliwa biolog morska i cyniczny rybak, który zna się na rekinach jak nikt inny, łączą siły, aby stawić czoła wyskakującym z piasku potworom. Zadanie utrudnia im cyniczny burmistrz i jego fałszywy syn liczący na zyski z sezonu turystycznego. Twórcy nie udają, że ich celem jest nakręcenie dobrego filmu i widać, że świetnie się bawili na planie. Jeśli lubisz odjechane parodie, koniecznie zobacz ten film.

Choć w polskiej dystrybucji film Freda Olena Raya od wielu lat funkcjonuje jako "Podwodna bestia", w naszych sercach na zawsze pozostanie "Rekinem cycojadem". Jeśli nazwisko reżysera nic Wam nie mówi, ten działający na wyobraźnię tytuł nie pozostawia złudzeń, z jakim dziełem mamy do czynienia. Film zaskakuje finezyjnymi zwrotami akcji, na długo przed sukcesem  "Rekinado" eksploatując motyw żarłacza opuszczającego morskie głębiny w poszukiwaniu hojnie obdarzonego przez naturę pożywienia.

Kiedy za sterami produkcji stoi Roger Corman, atakująca beztroskich plażowiczów hybryda rekina i ośmiornicy nie powinna nikogo dziwić. Legendarny filmowiec, nazywany ojcem chrzestnym złego kina, postarał się, aby było krwawo, seksownie i z jajem – czyli tak jak lubimy. W roli inżyniera genetycznego mającego na sumieniu stworzenie potwora wystąpił Eric Roberts, który czas spędzony na planie wspomina jako świetną zabawę. W kolejnych latach Sharktopus powrócił, aby zmierzyć się z Pterakudą oraz Wilkołakowielorybem.

Po tym jak w 2013 roku "Rekinado" rozszalało się na antenie amerykańskiej stacji Syfy, twórcy poszli za ciosem. Z sześciu części, jakie nakręcili na przestrzeni kolejnych lat, my najbardziej lubimy trzecią – bezczelnie czerpiącą z największych kinowych hitów (piły świetlne jako broń przeciwko kosmicznym żarłaczom), a jednocześnie w inteligentny sposób komentującą aktualne wydarzenia (obsadzenie wpływowego biznesmena w roli prezydenta USA czy ukaranie George'a R.R. Martina za scenariusz kontrowersyjnego odcinka "Gry o tron"). Oko w oko z latającymi szczękami stanęli nie tylko "etatowi" pogromcy rekinów, ale także liczne gwiazdy i osobowości telewizyjne, m.in. David Hasselhoff, który wcielił się w ojca głównego bohatera, Jerry Springer czy Jackie Collins.

Za każdym razem, gdy wydaje nam się, że filmy o rekinach już niczym nas nie zaskoczą, ich twórcy udowadniają nam, że się mylimy. Po serii produkcji, których bohaterami były megalodony, mutanty i wirujące w tornado żarłacze, "Rekin widmo" może wydawać się niezbyt wyszukanym pomysłem, jednak to właśnie on sprawił, że szczęki nam opadły i właściwie do dziś nie zebraliśmy ich z podłogi. Wszystko za sprawą genialnego w swej prostocie pomysłu – jako duch rekin może przeprowadzić atak wszędzie, gdzie znajduje się choć śladowa ilość wody. Wyobrażacie sobie rekina rozrywającego swą ofiarę od środka? My do dziś mamy z tym problem.

Film Renny'ego Harlina sprawdza się zarówno jako thriller, jak i czarna komedia. Opowiada on o grupie naukowców, którzy prowadzą nie do końca etyczne (i przemyślane) badania na rekinach. Jak wiadomo, zabawa w Boga nigdy nie kończy się dobrze, a kiedy wykorzystuje się do niej tak niebezpieczne zwierzęta jak żarłacze, szanse bohaterów na dotrwanie do trzeciego aktu gwałtownie maleją. W obsadzie m.in. LL Cool J, Samuel L. Jackson i Michael Rapaport.

4

Podwodna pułapka

47 Meters Down
2017
1h 27m
Sytuacja, w jakiej Johannes Roberts postawił swoje bohaterki, jest nie do pozazdroszczenia. Dwie przyjaciółki spędzające wakacje w Meksyku postanawiają spróbować ekstremalnej rozrywki: nurkowania z rekinami. Choć organizator akcji zapewnia, że wszystko jest bezpieczne, bohaterki mają pecha – ot, lina, na której umocowano chroniącą je przed morderczymi szczękami klatkę, urywa się. Połączenie ekstremalnych warunków panujących w głębinach z ciasnotą i obecnością krwiożerczego drapieżnika sprawia, że "Podwodną pułapkę" ogląda się na wdechu. W rolach głównych Claire Holt, Mandy Moore i Matthew Modine.

Twórcy "183 metrów strachu" udowodnili, że do zrobienia udanego thrillera wystarczą właściwie dwa elementy: samotna jednostka – w tej roli Blake Lively – i nieokiełznana siła natury – żarłacz biały. Jako beznamiętna maszyna do zabijania rekin przeraża bardziej niż seryjny morderca, a każda scena, w której bohaterka zanurza się w wodzie, sprawia, że wstrzymujemy oddech. Produkcja Jaumego Colleta-Serry to nie tylko dobrze wyważony dreszczowiec, ale również zgrabnie opowiedziana historia o radzeniu sobie z traumą i godzeniu się ze stratą. Chcielibyśmy, aby wszystkie trafiające do kin filmy o rekinach wyglądały tak dobrze.

Mimo że na pokładzie "Szczęk 2" zabrakło Stevena Spielberga, sequel wakacyjnego hitu A.D. 1975 wypadł całkiem nieźle. Stojący za kamerą Jeannot Szwarc nie wykazał się wprawdzie oryginalnością, powielając wiele motywów z pierwszej części filmu, udało mu się jednak nie przeszarżować. Nawet jeśli kontynuacja nie robi takiego wrażenia jak oryginał, wciąż jest to solidnie zrealizowana produkcja, która sprawdza się jako nostalgiczny powrót na Amity Island. W rolach głównych powrócili Roy Scheider, Lorraine Gary i Murray Hamilton.

"Szczęki" Stevena Spielberga to pierwszy film, którego całkowity dochód z dystrybucji kinowej przekroczył zawrotną (jak na połowę lat 70.) kwotę 100 milionów dolarów. Data jego premiery nie tylko wyznaczyła nową erę w historii kina, ale też zapoczątkowała trwającą po dziś dzień fascynację Amerykanów rekinami. Od tej pory legendarne dzieło doczekało się trzech sequeli i stało się inspiracją dla dziesiątek mniej lub bardziej udanych produkcji. Co więcej, okazało się odporne na działanie tzw. zęba czasu, a dzięki narracyjnemu talentowi reżysera po seansie "Szczęk" wciąż zdarza się, że boimy się wejść pod prysznic.