Eksploatacyjny arthouse. Będzie kultowy, ale nie wybaczę prościutkich metafor, logicznych wyrw w scenariuszu i powtarzanych do znudzenia ujęć/sugestii/cytatów.
Bardzo lubię filmy, które ogląda się jak antyczne tragedie, a tutaj jest właśnie taka opowieść o Losie, któremu nie da się sprzeciwić. Mads Mikkelsen mistrz!